Szacunek – co to właściwie znaczy?

Co to w ogóle jest szacunek?

W ramach wsparcia merytorycznego, jakie oferowałam wszystkim kupującym zeszyt “Miłość i szacunek się robi”, otrzymałam maila z pytaniem. Na początku zeszytu jest takie ćwiczenie, gdzie proszę o to, by określić na skali od 1 do 10, jak bardzo szanujesz siebie. Czytelniczka, w odniesieniu do tego ćwiczenia, zapytała mnie, czym w zasadzie jest szacunek? Mówię o tym w dalszej części zeszytu, ale faktycznie, na tych pierwszych stronach nie wyjaśniłam, przynajmniej ogólnie, pojęcia szacunku do siebie. Czy szerzej – szacunku w ogóle.

Słownik Języka Polskiego mówi, że szacunek to «stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania». Pytanie tylko, jaki stosunek? Co ma się w tym stosunku zawierać, jeśli mamy mówić o szacunku do siebie? No i co z szacunkiem do innych? W definicji jest mowa o tym, że to rodzaj zachowania (stosunek) jakie przejawiamy wobec osób ważnych i godnych uznania. Rozłóżmy to na czynniki.

Kto i co jest ważne?

Jeśli mamy mówić o szacunku do siebie albo do innych, to znaczy to tyle, że traktujemy siebie (lub innych) poważnie. Poważnie czyli na serio. A serio, czyli uznajemy, że to WAŻNE! W zawiązku z tym, ważne jest nasze ciało, emocje, myśli, a przede wszystkim potrzeby. Wszyscy mamy jakieś potrzeby, emocje, coś myślimy i jakoś patrzymy na świat. Kiedy mam do siebie i/lub do Ciebie szacunek, biorę pod uwagę to, co w tych potrzebach, myślach i emocjach jest. Chodzi o to, żeby to widzieć, nie patrzeć, ale właśnie widzieć. Dostrzegać i przyjmować do wiadomości, że jest tak, a nie inaczej.

Uznanie, czyli o prawie do istnienia.

Wspomniane wyżej przyjmowanie do wiadomości nie jest właśnie niczym innym, jak uznaniem. Przyjęciem, że coś jest, istnieje i jest istotne. Uznanie często bywa synonimem podziwu. Ale w wersji pozbawionej uwielbienia jest niczym innym, jak nadaniem komuś lub czemuś istotności. Sprawieniem, że jest dla nas warte uwagi, odnotowania. Jesteśmy tak skonstruowani, że nie marnujemy energii na rzeczy mało istotne. To jednak nas gubi, bo to niemarnowanie energii często rozpatrywane jest chwilowo, a nie długodystansowo. Stąd często takie zachowania, jak pomijanie objawów bólu fizycznego czy emocjonalnego, zajadanie go tabletkami albo lodami. Chwilowo jest ulga, ale co dalej? To jednak temat na osobny artykuł. Wróćmy do szacunku.

Skąd się bierze szacunek?

Kiedyś było tak, że ludziom należał się szacunek, bo tak się wszyscy umówili. Szanowało się wyższych rangą, starszych, rodziców, nauczycieli, przedstawicieli władzy. Szacunek był czymś, co się wymuszało na innych. Na szczęście, to się już bardzo mocno zmienia i coraz większa jest świadomość, że szacunek jest czymś, co trzeba wypracować. A zdobyty siłą ma kruchą podstawę, zbudowaną z lęku. Znika tak szybko, jak szybko znika strach.

Szacunek bardzo mocno wiąże się u mnie z byciem dobrą. A dobroć to, bez zagłębiania się w aksjologię, nie robienie drugiemu celowej krzywdy. Celowej, czyli takiej, kiedy robisz coś pomimo informacji, że Twoje działanie przynosi ból fizyczny lub psychiczny. Bycie dobrą_ym dla siebie i dla innych, to właśnie to wypracowywanie sobie szacunku. To też bardzo ciężka praca, ponieważ wymaga uważności, a uwaga pochłania energię. To jednak inwestycja warta nakładów, bo przynosi najlepsze efekty.

Moje jest tak samo ważne, jak Twoje.

Nie chcę tutaj powiedzieć, że to zawsze tak w życiu działa, że jak dasz dobro, ono do Ciebie wróci i zyskasz szacunek. Świat tak nie działa, jest jednak duża szansa, że prędzej zyskasz sobie szacunek innych właśnie taką drogą niż budzeniem strachu.

Nie chcę też powiedzieć, że jeśli ktoś narusza Twoje granice i nie szanuje Cię, to masz nadstawiać drugi policzek albo wręcz przeciwnie, rzucać się na niego. Masz się bronić, pamiętając, że Twoim oponentem jest taki sam człowiek, jak Ty. Nie zawsze to, co ważne dla mnie, da się pogodzić z tym, co ważne dla innych. To normalne. Jesteśmy wszyscy zupełnie różni. Mamy różne historie, doświadczenia, temperamenty. Jednak na bazowym poziomie wszyscy jesteśmy ludźmi. Sprawy każdego człowiek są dla niego tak samo ważne, jak moje są dla mnie. Uświadomienie sobie tego paradoksu różnorodności i identyczności jednocześnie, jest dla mnie kluczem do szacunku dla innych. Ułatwia też zadbanie o szacunek do siebie.

Życzyłabym sobie świata, gdzie wszyscy ludzie są w stanie uszanować tak siebie, jak i innych. Pamiętając, że choć jesteśmy różni, to tacy sami i każdy ma jakieś ważne sprawy, o które potrzebuje dbać. Pytanie brzmi, jak możemy o nie dbać razem?

Ps. Wiesz, że zeszyt “Miłość i szacunek się robi” nadal jest do kupienia? Dowiesz się z nim jak dbać i szanować siebie bez lęku i wyrzutów sumienia. Do kupienia TUTAJ!