Co możesz dać "dla dobra dziecka"?

"Dla dobra dziecka”

Kiedyś funkcjonowało takie powiedzenie, że "dla dobra dziecka” trzeba je od czasu do czasu zlać albo przynajmniej wychowawczo dać klapsa lub ukarać w inny sposób, bo inaczej traci ono "szacunek” do rodziców. Ten szacunek nagminnie mylono ze strachem. Dzieci "szanowały” rodziców nie z miłości i głębokiej potrzeby dobrych więzi, ale ze STRACHU. Dzieci takie wyrastały na przestraszonych, często agresywnych, pozbawionych poczucia własnej wartości i szacunku do siebie dorosłych. Na szczęście to się zmienia i do powszechnej świadomości coraz częściej przebija się fakt, że dziecko to mały człowiek. A żaden człowiek nie chce być bity. 

Dlatego przemoc fizyczna jest tematem, który coraz rzadziej pojawia się, gdy do terapii zgłaszają się osoby poniżej trzydziestego roku życia. Często jest zastępowana przez przemoc psychiczną, bo rodzice dalej nie radzą sobie z frustracją, ale to już temat na osobny wpis.

Co zatem naprawdę można dać "dla dobra dziecka"?

To samo, co bezdyskusyjnie służy wzrastaniu każdego człowieka! Miłość, szacunek, empatię, wyrozumiałość, wsparcie. Jednak to, co ważne dla każdego dorosłego, bez znaczenia, rodzica czy nie, to fakt, że by dać coś innej osobie, trzeba najpierw umieć dać to sobie. Bardzo trudno jest dbać o innych bez zadbania o siebie. Jest wiele osób, które tak robią, ale w efekcie modelują takie zachowania swoim dzieciom, co sprawia, że nic się nie zmienia, a błędne koło się kręci. Bądźcie więc dobrzy dla dzieci – tych wewnętrznych i tych, które są obok Was. Wszystkie tego potrzebują!