Zadbać o siebie i swoje potrzeby – łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić?

“Zadbać o siebie” – łatwo powiedzieć…

W poprzednim wpisie pisałam o kliencie, który miał wielki kłopot ze znalezieniem partnerki. Szukał kobiety ciepłej, kochającej, energicznej, lubiącej seks i chcącej spędzać z nim czas, gotowej na zaangażowanie. Jego dotychczasowe związki nie układały się, we wszystkich to on był stroną inicjującą i zabiegającą o uwagę kobiety, a im mniej była ona nim zainteresowana, tym bardziej się starał. Kiedy w końcu udawało się zdobyć względy wybranki, okazywała się ona zimna, nieprzystępna i szybko traciła nim zainteresowanie. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak autosabotaż, jednak czy tak było w istocie?

Zadbać o siebie i  nie zadbać jednocześnie – paradoks sprzecznych potrzeb.

W trakcie pracy terapeutycznej okazało się, że klient, owszem, chciałby mieć bliski i ciepły związek z kobietą. Jednocześnie ogromnie bał się bliskości i zawłaszczenia, czyli nadmiernej kontroli. Wchodził więc w związki z kobietami, o których podświadomie wiedział, że o żadnej bliskości mowy nie będzie, a gdy gdzieś koło niego pojawiała się kobieta, która wykazywała inicjatywę i zainteresowanie nim – uciekał, ignorował ją lub był wręcz nieprzyjemny, by tylko ją do siebie zrazić. Mając więc potrzebę bliskiej relacji, jednocześnie miał też potrzebę chronienia siebie przed zawłaszczeniem. Mimo że druga potrzeba była bardziej pierwotna, starsza i nieuświadomiona, to ona rządziła jego zachowaniem.

Autosabotaż vs zadbanie o siebie – czy to naprawdę “kontra”?

Takie przykładów, jak powyższy, można by mnożyć. Klientka, która rzucała wszystkie swoje partnerki, gdy tylko coś się przestawało układać i nie potrafiła dłużej utrzymać związku. Klientka, która "rozchorowywała się” przed egzaminami, ważnymi rozmowami o pracę, awans czy spotkaniami strategicznymi. A nawet klient z napadami lęku, któremu trudno było wychodzić z domu i znaleźć pracę i hobby, w których mógłby się realizować.

Co zatem łączy ich wszystkich?

Są to, wspomniane wcześniej, głębsze i starsze potrzeby. Pierwsza klientka tak bała się odrzucenia i potwierdzenia swojej beznadziejności, że rzucała partnerki, zanim one mogłyby to zrobić. Drugą przerażał ewentualny sukces i opinia, że sobie na niego nie zasłużyła. A trzeci klient miał wiele bardzo trudnych doświadczeń jako dziecko i uparcie starał się ten fakt ignorować, bo wiązało by się to z poczuciem gniewu i rozpaczy, których czuć nie chciał. Czy teraz widzisz w pełni ten paradoks dbania o siebie? Każda z tych osób chciała zadbać o siebie najlepiej jak potrafiła. “Można byłoby jednak zrobić to lepiej” – powiesz. I będziesz mieć rację, ale bez odpowiedniej świadomości samego_ej siebie, to nie jest takie proste.

Świadomość potrzeb kluczem do dbałości

Żeby nie było wątpliwości – wszyscy tak mamy. Absolutnie wszyscy, którzy żyjemy na tej Ziemi, bo każdy z nas miał jakieś dzieciństwo i jakieś doświadczenia w relacjach z opiekunami. I to one nas ukształtowały. W dzieciństwie powstały nasze przekonania o świecie i relacjach i z czasów dzieciństwa ciągną się za nami różne niezaspokojone potrzeby, które nie znikają tylko dlatego, że nie mamy ich w polu uwagi. Carl Jung zwykł mawiać: "Uczyń nieświadome świadomym, bo inaczej będzie rządziło twoim życiem, a ty nazwiesz je losem". To niezwykle trafne ujęcie sedna sprawy. Zwykle myślę o wspomnianym przez Junga nieświadomym jak o wewnętrznym dziecku i – jak pokazuje szersza wiedza psychologiczna oraz doświadczenie terapeutyczne – najczęściej właśnie o ten aspekt psychiki chodzi.

O co chodzi z tym wewnętrznym dzieckiem i co to ma do dbałości?

Wewnętrzne dziecko to wymiar psychologiczny, który każdy z nas ma w sobie. Można o nim mówić różnie: id, pierwotne ja albo właśnie wewnętrzne dziecko. Jak byśmy go jednak nie nazwali, chodzi o dziecięce doświadczenia, zapisane w pamięci umysłowej i cielesnej. Sposób działania mechanizmu, który sprawia, że te przeszłe doświadczenia wypływają na powierzchnię w teraźniejszości, to temat na zupełnie osobny wpis (który z pewnością się tutaj pojawi), na tę chwilę jednak przyjmijmy, że tak to właśnie działa. Niewyrażone emocje zalegają, niezaspokojone potrzeby domagają się realizacji i wszystko nakłada się na to, co dzieje się w Twoich emocjach, potrzebach czy myślach w dorosłym tu i teraz, nierzadko powodując wewnętrzne konflikty. Żeby zadbać o siebie w adekwatny sposób, trzeba nauczyć się zauważać i dbać o te stare, dziecięce potrzeby w dorosły sposób. Wtedy jest szansa na więcej wewnętrznego spokoju i harmonii.

No dobrze, ale jak to robić?

Nieświadome uświadamia się sobie przede wszystkich w toku psychoterapii. Nie każdy jednak może, chce albo czuje potrzebę pójścia na terapię. To, co można zrobić we własnym zakresie, to przede wszystkim trenować uważność na siebie – nieoceniające przyglądanie się swoim myślom, emocjom, chceniom i zachowaniom. To jest pierwszy krok do uświadomienia sobie, co w ogóle się w nas dzieje. Kiedy już to określimy i widzimy u siebie takie zachowania albo emocje, jak w przykładach powyżej, powinniśmy zadać sobie trzy pytania:

· "Po co to robię?" Poszukaj celu swojego działania – nawet jeśli na pierwszy rzut oka może on wydawać się paradoksalny, warto przyjrzeć mu się bez oceniania.

· "Co jest takiego ważnego w działaniu właśnie tak, jak działam?" Drugie pytanie jest pytaniem pomocniczym i pomaga zajrzeć pod powierzchnię, poszukać głębszych motywacji. Np. mogę zapytać klienta z pierwszego przykładu, co jest tak ważne w tym, aby to on zabiegał o kobiety, a uciekał przed tymi, które się nim interesują. W pierwszej chwili odpowiedź często brzmi: “To nie jest ważne, ale…"

· "Co, jeśli przestanę tak robić? Czy wtedy zrobię coś inaczej? Może odwrotnie?" Kolejne pomocnicze pytania ujawniają głębszą warstwę potrzeb. Wraz z nimi przychodzi szczera odpowiedź klienta: “To jest ważne, bo wtedy to ja kontroluję sytuację, a gdybym jej nie kontrolował, to…”

Widzisz już ten schemat? Spróbuj swoje doświadczenia przeanalizować w pokazany wyżej sposób. Jestem ciekawa, co zobaczysz i do jakich refleksji i wniosków o sobie Cię to doprowadzi. A jeśli masz ochotę, podziel się swoją analizą w komentarzu albo napisz do mnie. Wiedza o tym, co myślisz i jakie masz doświadczenie w tym względzie, będzie dla mnie bardzo cenna. 

Ćwiczenia praktyczne

Powyżej zamieściłam sporo przydatnej teorii, która – mam nadzieję – rozjaśniła wiele kwestii. Jeśli jednak chcesz w praktyce ćwiczyć budowanie wewnętrznej harmonii i dbanie o siebie z odwagą i autentycznością, teraz możesz pracować nad tym z zeszytem ćwiczeń “Miłość i szacunek się robi”. Do kupienia TUTAJ.